Witam kolegów.
Czytałem już kilka przepisów na miody i wszędzie doradzają napowietrzanie miodu przed zadaniem drożdży.
Wszystko fajnie zrozumiałem po za jednym.
Jak długo napowietrzać miód? Godzinę, dwie czy więcej?
Czy po starcie fermentacji również napowietrzać(czytałem że twórcy trunków puszczanych przez rurki napowietrzają 2-3 razy podczas fermentacji).
Technologię wytwarzania miodów w zbiorach forum czytałem 3-4 razy od deski do deski i jedynie napowietrzanie spędza mi sen z powiek.
Może nie potrzebnie się denerwuję ale cóż będzie to mój pierwszy raz

Samo napowietrzanie jest konieczne dla brzeczki syconej, gotowanie odgazowuje ją dokładnie. Brzeczka naturalna, gdzie miód był rozpuszczony w małej ilości wody i z dodatkiem wody "surowej", nie jest całkowicie pozbawione tlenu, ale napowietrzenie nie będzie błędem.
Drożdże do życia i przerabiania cukru nie potrzebują tlenu, stąd hermetyczne zamknięcie z rurką fermentacyjną. Potrzebny jest im w początkowej fazie do namnażania. W najlepszej matce drożdżowej jest ich tyle, że fermentacja trwałaby w nieskończoność. Napowietrzanie pracującego nastawu też pomaga, ale jest ryzyko zakażenia go, ściągnięcia na siebie sporych kłopotów.

Dla napowietrzania wystarczy zaraz po przygotowaniu 10 razy przelać brzeczkę z wysokości 1 metra, tak by silnie się spieniła. Czynność powtórzyć dnia następnego, przed samym szczepieniem drożdżami. Łatwiej jest skorzystać z pompki i kamienia (sterylnego) do akwarium, albo zestawu do nurkowania. Tu wystarczy 2 razy po 30 minut.