Krzysztof napisał(a):
W domowej praktyce nie warto przerabiać zboża/ziemniaków na alkohol. Produkcja jest skomplikowana, a wynikowy alkohol strasznie śmierdzący bo zawiera dużo fuzli i jeszcze sporą dawkę metanolu.
Co do ziemniakow, to sie zgodze, ze nie warto (wydajnosc). Natomiast co do zboza, to:
1) Sa ludzie, ktorzy twierdza, ze jest domowa zytniowka, potem dlugo, dlugo nic, potem dlugo dlugo nic, potem destylaty owocowe, potem dlugo nic, a na koncu cukrowka. Ale ja sie z tymi ludzmi tez nie do konca zgadzam, Chociaz jakby robic starke, to bez surowki zytniej ani rusz.
2) Sa ludzie, ktorzy twierdza, ze koszt maki zytniej plus enzymy jest nizszy od kosztow cukru
(w odniesieniu do koncowej wydajnosci). To tez troche dyskusyjna teza, ale zasadniczo zytniowka nie jest duzo drozsza od cukrowki.
3) Zawartosc metanolu i innych fuzli jest chyba w zasadniczej czesci spowodowana sposobem prowadzenia fermentacji (rodzaj drozdzy, temperatura...). Nie wiem, czy inne dodatki, obecne w zacierze zytnim a nieobecne w cukrowce moga sie przyczyniac do zwiekszonej produkcji metanolu. Ale jezeli tak, to na pewno w stosunku do tego, co powoduje rodzaj drozdzy i temperatura fermentacji sa to ulamkowe wklady.
4) Zacier zbozowy istotnie trudniej sie destyluje: bez plaszcza wodnego czy olejowego przypalenie jest pewne. Jednak wszystkie te niedogodnosci to pikus zdaniem wielbicieli zytniowki.
5) Co do zwiekszonej ilosci metanolu to tu bym sie wogole nie przejmowal: metanol bardzo latwo oddzielic wylewajac odpowiednio duzo przedgonow.
To samo z pogonami - odpowiednio wczesne odciecie zagwarantuje dobry trunek.
Tylko ze te cale zabawy oplacaja sie od 30 litrow zacieru w gore.
Ja bym cala destylacje zytniowki przeprowadzil tak:
a) jakis strip-run, zeby tylko pozbyc sie gestego (nie pytajcie jak, ja do tego wykombinowalem kosmiczna aparature

b) na krotkiej kolumnie (5 polek) odebrac pierwsze 50 - 100 ml na rozpalke do grilla , nastepnie pol litra z przeznaczeniem do recyclingu, nastepnie odebrac wszystko czyste, nastepnie odebrac sporo pogonow, niechby smierdzacych, do recyclingu
c) pierwsze pol litra i ostatnie pogony dodac do jakiejs kolejnej destylacji na wysokiej kolumnie
z dwudziestoma polkami, zeby wydobyc czysty spiturus,
Podsumowujac: zabawy w zacier zytki sa dobre dla pasjonatow zytniowki i dla tych, ktorzy robia starke. No i maja bardzo profi aparatue. Dla nalewkarzy pozostaja niezwodne, tanie i szybkie destylaty owocowe i cukrowka. Tu tez profi aparatura nie zaszkodzi.
pozdrawiam
pluton