Tony,
Otwory zrobiłem na samym dole, bo pozwala to na ściąganie wina/nalewek praktycznie bez strat (pozostawiania części klarownej nad osadem). Oczywiście trzeba pod koniec obciągu manewrować (przechylać) balonem lub innym pojemnikiem. Przy ściąganiu klarownego płynu do innego naczynia na dnie pozostaje zaledwie ok. 2 ml i nie ma potrzeby wylewania reszty przez odwrócenie.

Pewnie, że szkoda wylewać. Ja brałem bardziej pod uwagę balon, przez który nie wiele widać i zlewanie na ślepo. Choć zauważyłem, że też przechylam balony i dociskam rurkę biowinowską, żeby otwór zszedł niżej.

Tony - też tak robiłem, ale przy dociskaniu mocno wzburzasz osad, a przy konstrukcji Marka jest to ograniczone do minimum.
pozdrawiam

Stąd teraz robię inaczej. Zlewam rurką biowinowską normalnie. W leju zawsze mam jakąć pieluszkę oprócz sitka. Jak już rurka skończy, to balon jest na tyle lekki, że delikatnie wyjmuję z kosza i najzwyczajniej w świecie przechylam. Leję do momentu, aż zacznie lecieć lekko mętne. Zauważyłem, że straty też są bardzo małe. Ale to wszystko w przypadku wina. Jeśli chodzi o nalewki to Marek jest tu guru, a ja w ogóle się na nich nie znam

Polecam obrotową szczotkę metalową do czyszczenia butelek dostępną w BA. Faktycznie - czyni cuda z brudem (mam na myśli jakieś osady na ściankach i dnie, nie pleśń, czy osy, które likwiduje sama woda). Jedynie cena jest przesadzona, bo 60coś złotych. Ale dla fanów recyklingu - instrument pierwszej potrzeby.

Też taką używam i potwierdzam szczotka jest rewelacyjna.
Wcześniej miałem inny patent - zwykła szczotka do butelek zamocowana we wkrętarce akumulatorowej, ale wytrzymywała jedynie z 50 butelek bo była z syntetycznego włosia, ta jest ze stali nierdzewnej i jest bardziej trwała choć również się zużywa.

Dzisiejsza przejażdżka na rowerze pokazała, że czarny bez zaczyna kwitnąć. Oprócz standardowego wina z kwiatów cz-b (z dodatkiem oczywiście rodzynek) można popróbować miodu z kwiatów cz-bzu.

Warto tez pamiętać, że niewielki dodatek świeżych kwiatów cz-b poprawia smak wielu win zwłaszcza wina jabłkowego. Standardowa ilość kwiatów jaką można dodawać do wielu win to kwiaty z 5 baldachów/10l.. Do wina jabłkowego możemy dodatek zwiększyć do 10 baldachów/10l/.

Ja przygotowuje niewielkie porcje kwiatów (około 10 baldachów) i zamrażam w foliowych torebkach do użycia na jesieni. Mnie pasuje taka ilość tzn. kwiaty z 10 baldachów na około 10 litrów wina. Kwiaty bzu wyciągnięte z zamrażarki, po rozmrożeniu mają aromat kwiatów świeżo zerwanych.

Kwitnie też już rugosa:)

Voy, bodajże, robił cudny syrop z kwiatów czarnego bzu, niestety nie pamiętam przepisu.

Voy robił syrop według mojego przepisu. Podaję go w innym wątku. TUTAJ