Czołem.
Było nas 16 sztuk. Kiedy zobaczyłem Dzidka z forum SWiMP, który ma jakieś doświadczenie serowarskie stwierdziłem, że chyba się pomyliłem przyjeżdżając tu. Przy prezentacji uczestników poczułem się, jakbym się z choinki urwał. Mam na imię... mam 2 ha, 12 krów. A ja 12 ha i 30 kóz, kilka owiec. Mam 20ha, 60 krów, 50 owiec, 40 kóz. Itd itd. Rosły ha i rosło pogłowie. WSZYSCY przetwarzali mleko. Jedynie ja, hobbista i bez pojęcia w temacie. Ale Mirek objaśniał wszystko od a do z w sposób bardzo przystępny (a może ja taki bystry, hę?

). Pierwszego dnia teoria, wieczorem wymiana poglądów, degustacja serów. Drugi dzień - w zakladzie, zajęcia praktyczne. Zapuszczanie, krojenie skrzepu, odciekanie, wrzucanie do form. CAŁY proces technologiczny, rzecz jasna bez dojrzewania. I ocena dwóch warów tego samego sera w róznym stopniu dojrzałości. Wieczorem biesiadka i dalsza degustacja serów. Był taki jeden (na marginesie kozie stanowiły 80%) tak przepotwornie śmierdzący zagrzybiałymi onucami, że aż narkotyzował. Biesiadowaliśmy w piwnicy, natomiast na parterze goście głośno dyskutowali o tym, co może tak parszywie śmierdzieć z dołu. A serek był po prostu w pleśni maziowej. Mniammmm...
Trzeciego dnia - dalsza teoria, dużo o przepisach, tak naprawdę dla prawdziwych farmerów, którzy mają żyć ze sprzedaży przetworzonego mleka.
Zdjęć nie mam, nie robię.
PS własnie dziś namierzyłem hodowcę kóz i biorę się za ser kozi typu charrolais.
EDIT Na marginesie - gość ma 400 świń i 60ha
