Ponieważ od 31 stycznia wątek punktacji konkursowej nalewek zamarł postaram się zsumować dotychczasowe wpisy.
Damian napisał:
„Co do kryteriów oceny to są niezbędne przy konkursach, natomiast odczucia subiektywne takie jak "artyzm wykonania" lub ogólne pozytywne odczucie powinno mieć dużą wagę w ocenie ale nie powinno być jedynym kryterium oceny.”
I nie jest. W zaproponowanej przeze mnie skali stanowi 8 z 15 punktów.
W tych 8 punktach zawarta jest: proporcja słodycz/kwasowość/alkohol ale uważam, że nie można tych składowych punktować rozdzielnie i drugi element podlegający ocenie – finisz.
Wpis Darka:
Piotr - z tym barbarzyństwem to bym nie przesadzał.
Imho jeśli coś chcemy ocenić zachowując choćby najmniejszy stopień profesjonalizmu to możemy marginalizować oceny techniczne preferując tzw ,,ducha twórcy" itd ale uciec od poprawności technicznej nie powinniśmy. Możemy oczywiście bardzo preferować wysoką pn. doznania itd.
Jeśli natomiast za główne i jedyne (nieomal) kryterium będziemy uznawać Nalewka ma w sobie "to coś" albo nie ma. to konkursy będą wyglądać jak ten w Piszu gdzie tylko nalewki Drajli mają w sobie ,,to coś"
Poprawność techniczna oceniana jest w dwóch aspektach: kolor/klarowność i zapach/aromat, a konkurs w Piszu nie jest miarodajnym porównaniem i nie chcę rozpisywać się w szczegółach dlaczego.
Kilka lat temu po konkursie w Poznaniu, gdzie moja nalewka nie „otarła się o podium” poszedłem do członków komisji (nawet z pewną pretensją), poczęstowałem ich nalewką i zapytałem co jest nie tak. Nie potrafili odpowiedzieć. Nalewka była poprawna technicznie, sześcioletnia i nie można jej było nic zarzucić. Dziś, biorąc udział w konkursach jako uczestnik, ale i jako juror wiem, że moja nalewka nie miała „to coś” aby wygrać konkurs.
Wpis Andrzeja:
„Myślę, że tamte kryteria oceny są całkiem dobre, przy czym przy kremach i likierach faktycznie zamiast klarowności należałoby ocenić konsystencję - zawartość chrupków.
Czesiek, masz rację z tym duchem, czy sercem w nalewce, ale to tak, jak mam pyszne wino śliwkowe, a nie wystawię do konkursu, bo klarowności zero. Nadaje się do picia tylko w białych plastikowych kubkach po ciemku lub co najwyżej przy blasku ogniska w bezksiężycową noc.
Dla zaprzeczenia własnej tezy, przypomnę tylko gostomski konkurs, gdzie nalewka sosnowa zdobyła złoty medal, choć była wyjątkowo mało pijalna, niezależnie od ilości serca włożonego w nią.”
Chciałbym doprecyzować: przy kremach i emulsjach (o ile będą spełniać kryterium nalewki) należałoby ocenić konsystencję – jednolita, „gładka”.
Andrzeju, wolę to Twoje, nieklarowne, ale za to pyszne wino, niż jakiekolwiek konkursowe, klarowne, ale zasiarczone i chemicznie oczyszczone (metyl).
W tym wątku jest coś najważniejszego – traktuję to jako świetny pomysł na 45 lub 46 zlot: wyjazdowy, rodzinny, piątkowo-sobotni, lub sobotnio-niedzielny, na kempingu z możliwością wynajęcia domków, z ogniskiem i rozmowami do rana, które być może wygenerują nowe pomysły na ożywienie i zaktywizowanie ŁKW. Generale gratuluję sugestii !!!
W kwestii konkursu Gostomskiego nie wypowiadam się, nie znam szczegółów.
Ostatni wątek Darka:
„Co do nieprzydatności tej skali do emulsji to imho emulsje nie są nalewkami.
Natomiast czym się różni likier od nalewki to już ja nie wiem
”
Mało prawdopodobnym jest, aby krem lub emulsja spełniał kryterium nalewki, więc może odrębna kategoria? Ale…
Likier może być nalewką, a nalewka likierem. Za Janem Cieślakiem: „Likiery zawierają w 1 litrze ponad 330 g ekstraktu (cukru).
Likiery o słabej mocy (poniżej 28%), zawierające dużą ilość ekstraktu, a więc co najmniej 400g/l nazywane są kremami. Jeśli zawierają one żółtka jaj lub mleko – nazywane są kremami emulsyjnymi.”
Aby sfinalizować temat proponuję abyśmy spotkali się w Biowinie, przed warsztatami w piątek, 10 lutego.
Ps.
Damian napisał:
„Ciekaw jestem również opinii Piotra i Voya.
Marek i ww koledzy to dla mnie autorytety nalewkarskie.”
Dziękuję, to miłe. Ale dlaczego milczy Wojtek